środa, 15 marca 2017

Labyrinth - Paths of Destiny 3rd

Ciemność... Mrok... Ukryte klucze...

Przemierzając korytarz za korytarzem, natykając się na straszliwe pułapki, pomocne przedmioty czy też okropnego Golema zaczynasz czuć strach pomieszany z ekscytacją. Klucz. To jest Twój cel. Klucz, który otworzy Ci wrota uwalniające z Labiryntu...

Dzięki wydawnictwu #Let'sPlay mieliśmy przyjemność zrecenzować dla Was grę

Labyrinth - Paths of Destiny





Spoglądając na okładkę produkcji, spodziewamy się epickiej przygody osadzonej w przerażających korytarzach Labiryntu. Grafik wykonał kawał dobrej roboty - oprawa gry jest bardzo przyciągająca i intrygująca.


A w pudełku czeka na nas kilka ciekawych itemków...


Wszystko porządnie posortowane w woreczkach strunowych, aby później nie przedłużać set-upu gry. Instrukcje dostajemy w czterech różnych językach - muszę przyznać, że pomimo kilku literówek jej lektura nie jest ani czasochłonna ani ciężka.


Planszę będziemy budować z hexów - fioletowe pola przy brzegach naszego labiryntu to pola kluczy. Aby zdobyć upragniony przedmiot musimy zebrać go z wybranej płytki - jest jednakże warunek - nie może być to klucz z sąsiadującym twoim polem startowym. Finalnym zadaniem jest dostać się na hex centralny naszej zagmatwanej siatki i otworzyć drzwi labiryntu.



Wydawnictwo w swojej ofercie oprócz standardowych figurek postaci ma również wykonane z plastiku. Rzadko kiedy mam do czynienia z tak wysoko jakościowo produktem, tak więc byłam bardzo podekscytowana kiedy przeglądałam każdą z osobna. Grafiki - podobnie jak w przypadku okładki - przemawiają, wołają i zachęcają do gry.


Gra oferuje nam kilka talii kart - wydarzeń, które wpływają na uczestników rozgrywki, Golema oraz postaci.



Postacie nie są przedstawione na jednej dużej karcie bohatera, acz na dwóch mniejszych - na pierwszej widnieje grafika, zaś na drugiej opis zdolności. Karty są dostępne w czterech różnych językach  - wprowadza to mały chaos na samym początku, aczkolwiek w rozgrywce w której biorą udział ludzie z różnych zakątków świata możemy się posiłkować kartami angielskimi, niemieckimi czy hiszpańskimi.


Część gry, która mnie bardzo nie lubi. Kości. Jedną z podstawowych mechanik tej gry jest dice-rolling, a że ja słynę z bycia mistrzem w rzutach kostką... Well, przeważnie nie udaje mi się uzyskać wymaganych wyników. Gra obfituje w przeróżne testy - pułapek, golema czy też najzwyklejszą w świecie walkę. Jako nadworny roller, moim ulubionym wynikiem jest 1 i 1 :) 


Producenci uraczyli nas przeróżnymi malutkimi żetonikami - oprócz itemów, pułapek, oszołomienia, kluczy, życia czy też kryształów losu (którym możemy sobie pomóc w razie nie zdania obojętnie jakiego testu) mamy również tokeny odpowiadające bohaterom i ich zdolnościom.


Całość prezentuje się jak wyżej... Ale sekundkę. Mam dla Was coś jeszcze!

Wydawnictwo wysłało nam również dodatki do Labiryntu. Pierwszym z nich są Skarabeusze


Dodatek wprowadza niemałe zamieszanie związane z owymi zielonymi stworzonkami. Każdy gracz może poświęcić punty akcji aby poruszyć nimi po planszy i łapać przeciwników. Innymi słowy - negatywnej interakcji ciąg dalszy! 


Aby pozbyć się skarabeusza, z którym na sobie nie możemy zakończyć rozgrywki, musimy zdać jego test. Niekiedy jest to bardzo żmudne i długie - na pewno jednak opłaca się nimi poruszać i postraszyć rywali! Stworka bardzo ciężko jest się pozbyć, warto jest mieć go w zanadrzu kiedy któryś z graczy zdążył zdobyć klucz.



Overlord to kolejny dodatek, który wchodzi do gry po wydarzeniu "Unicestwienie". Groza, zamęt i zniszczenie... Samo oblicze owej postaci wywołuje strach i niepokój...


Ostatni dodatek prezentuje kolejne urozmaicenie do rozgrywki, a mianowicie magię... Na trzech polach, które pojawią się w trakcie gry będziemy mogli naładować swoje punkty many i rzucać zaklęcia! 


Dodatki...  


Dwóch wspaniale... przeszkadzających ;) 


I całość, która prezentuje się bardzo przyzwoicie. Polecę tę grę każdemu, kto rozpoczyna swoją przygodę z planszówkami oraz starym wymiataczom, który mają ochotę na coś lekkiego. Przystępne zasady, proste mechaniki sprawiają, że Labirynt jest grą, którą da się bardzo łatwo polubić. 


Bieganie po puszczonych korytarzach, gdzie można natknąć się na golema oraz krwiożercze pułapki? Mówię temu TAK... Zaraz. A gdzie jest MÓJ klucz?!

Autor: Ruda
Zdjęcia: Baś
       
       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz