środa, 21 lutego 2018

Czarna Pantera | Marvel | Recenzja

W zeszłym tygodniu miała miejsce premiera najnowszego filmu z uniwersum Marvela, a mianowicie Czarnej Pantery. Skłamałabym pisząc, że czekałam na ten film z niecierpliwością - owszem byłam zainteresowana i pozytywnie nastawiona do seansu, jednak nie spodziewałam się niczego innowacyjnego - ot nowy super bohater z nowymi mocami i z nowym super wypasionym strojem.  A jak było naprawdę?

Black Panther recenzja


Czarna Pantera jest to film wyreżyserowany przez Ryan'a Coogler'a. Data premiery w Polsce miała miejsce 14.02.2018 czyli dwa tygodnie po ukazaniu się w USA.

Black Panther recenzja

Akcja filmu będzie rozgrywać się w fikcyjnym państwie Wakandzie znajdującym się w Afryce. Jest to zderzenie dwóch rzeczywistości - nieuchwytnego piękna cechującego ten kontynent oraz niesamowitego rozwinięcia technologicznego, tak bardzo kłócącego się z naszą wizją tej części świata. Kontrast jest dość mocny - zwłaszcza, że właściwie w jednej chwili widzimy piękne, dzikie krajobrazy a sekundę później ogromne skomputeryzowane polis od którego bije moc efektów specjalnych. 

Główny bohater, a mianowicie król Wakandy - T'Challa (grany przez Chadwick'a Boseman'a) będzie zmagał się z przeciwnościami zgotowanymi na innych kontynentach związanych z vibranium - metalem którego złoża znajdują się w kraju naszej głównej postaci. Materiał ten posiada specyficzne właściwości. Mogliśmy go poznać już wcześniej oglądając Kapitana Amerykę - jego tarcza wykonana jest dokładnie z tego samego surowca.

Co do reszty postaci - byłam pozytywnie zaskoczona rolami kobiecymi, ukazanymi jako osoby mocne i pewne siebie. Nakia, Okoye czy Shuri dodawały scenom błysku, dynamiczności  i humoru. Wspaniałe, niezawodne, bez których historia potoczyłaby się zupełnie inaczej - tak właśnie zostały przedstawione nasze bohaterki. Ah i jeszcze jedno. Czarnoskórym kobietom bardzo pasują czerwone stroje, szczególnie długie suknie ;).

Black Panther recenzja

Black Panther recenzja


Nie do końca jednak przekonały mnie postacie męskie - główny czarny charakter Killmonger, grany przez Michael'a B. Jordan'a bardziej przypominał mi amerykańskiego rapera aniżeli rywala Czarnej Pantery. Sposób jego wysławiania się a nawet poruszania - przywodził mi na myśl granie w GTA San Andreas. Wątpliwej jakości przyjaciel i dowódca armii T'Challa również nie zaskakiwał - ani pozytywnie ani negatywnie. Jedyną postacią, która mnie w pełni urzekła był ekscentryczny, mocno pomylony Klaw i to jego na samym początku seansu obstawiałam jako wroga numer jeden.

Black Panther recenzja
[Spoiler alert]
Fabuła była interesująca, choć żaden zwrot akcji nie był dla mnie zaskoczeniem czy ogromnym szokiem. Porządnie wykonane i odegrane sceny walk, nieco za dużo efektów specjalnych i całkiem przyjemna gra aktorska przeprowadzała nas płynnie przez historię czarnoskórego bohatera. Ale to nie na niej powinniśmy skupić całą naszą uwagę. Pierwszeństwo w tej kwestii powinna mieć Wakanda. Momentami wydawać się może, że tak właściwie to o niej jest ten film. O państwie suwerennym, samowystarczalnym i anty-imigranckim, które jednak otwiera się na resztę świata. Nie znajdziemy tutaj żadnej apokalipsy, żadnego poważnego zagrożenia planety i żadnych supermocy wyssanych z palca.

W filmie ukazane zostały dwie sceny, które sklasyfikowałam jako godne zapamiętania. [Spoiler alert] Pierwsza z nich miała miejsce w początkowych minutach seansu, a mianowicie walka T'Challa w wodzie. Świetne wykonanie, wiele dobrych ujęć - było na czym zawiesić oko. Druga to pościg w Japonii - scena poprzedzająca jak i sama pogoń przyprawiły mnie o gęsią skórkę i dreszcz emocji. 

Historia Czarnej Pantery została ubarwiona muzyką Ludwig'a Goransson'a, która w moim przekonaniu jest najmocniejszą stroną tej produkcji. Wspaniałe afrykańskie bębny, niekiedy nuty grozy czy też bardziej hip-hopowe bity bezbłędnie wprowadzają nas w każde kolejne ujęcia i nie ważne czy były kręcone na afrykańskiej sawannie czy miejskiej dżungli - oprawa audio zbudowała rewelacyjny klimat. Dźwięk djembe do tej pory odbija się echem w moich uszach.

Marvel przedstawił nam coś nowego - mianowicie film w którym mamy tylko dwóch drugoplanowych białych bohaterów! W końcu Afryka doczekała się ekranizacji swojego własnego herosa i zewsząd otaczają nas czarnoskóre postacie. Może to być powód dla fali krytyki z którą spotkał się film. 

Czarna Pantera otrzymuje różnorakie recenzje - ja jednak należę do osób zadowolonych z seansu - ekranizacja ma dosyć wysoką notę na IMDb (7,9/102.781 głosów) a nasz polski Filmweb podaje całkiem niezłą średnią (7,2/28.757). Jego odbiór jest przyjemny, nietrudny i wprowadza nieco świeżości do świata Marvela, w którym królują biali superbohaterowie kolejny raz ratujący planetę.  Zdecydowanie na plus zaliczam muzykę oraz wykreowanie postaci kobiecych, natomiast nie mogłabym nie wspomnieć, że nasz "czarny" charakter był nieco irytujący - nie chodzi mi jednak o to, że sama postać mnie denerwowała (to stanowisko do końca świata będzie zajmować Joffrey Baratheon), ale sposób ukazania go przez aktora był... mało satysfakcjonujący. Na początku moich rozważań napisałam, że Wakanda była mocno podrasowana efektami - niekiedy twórcy puszczali wodze fantazji i w moim odczuciu najzwyczajniej przekraczali pewną umowną granicę przyzwoitości jeśli chodzi o dodawanie komputera do (chociażby) scen walki. 

Z kina wyszłam raczej zadowolona - byłam na dobrym filmie przyprószonym całkiem sympatycznym poczuciem humoru. A jeśli zdarzy Wam się kiedykolwiek siedzieć obok Piórka w kinie, docenicie każdy żart padający na ekranie, ponieważ wyżej wymieniony osobnik potrafi rechotać na całą salę zarażając w ten sposób innych. 

Jaka jest moja finalna nota dla tego dzieła? Myślę, że 7/10 to adekwatna ocena. Czarna Pantera nie stała się moim ulubionym superbohaterem, jednakże chętnie wrócę do tego filmu i z chęcią udam się do kina na kontynuację jego przygód. 


Black Panther recenzja


Podsumowanie:
Ocena: 7/10
Status: w kinach
Inne: dużo fajniejsza opcja na Walentynki aniżeli nowy Grey. Ot co!

// Ruda
       
       

1 komentarz:

  1. Zobaczcie sobie na stronę https://no-deposit-bonus.pl/darmowe-spiny/ zobaczcie na ranking gier w kasynie. jeśli lubicie takie gry to sprawdźcie gdzie wam się opłaca najbardziej zagrać.

    OdpowiedzUsuń